O nierówności płci oraz psychologicznych i społecznych barierach, które utrudniają kobietom dostęp do sfery nauki i technologii mówiła Margot Frohlinger z Dyrekcji Generalnej Rynku Wewnętrznego i Usług KE, podczas konferencji "Innowacyjność i kreatywność kobiet w nauce i biznesie na rzecz wzrostu gospodarczego". Spotkanie zorganizowali Urząd Patentowy RP, Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (WIPO) oraz Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie.
Zdaniem przedstawicielki KE, w czasach Marii Skłodowskiej tylko rozwojowe środowisko Paryża i Sorbony pozwalało kobiecie zostać znaczącą badaczką. "Ale Maria Skłodowska nigdy nie pojechałaby do Paryża, gdyby pozwolono jej wyjść za mąż za swojego pierwszego ukochanego. Była zakochana w synu arystokratycznej rodziny, która uznała, że niedopuszczalne jest, by ich syn poślubił osobę niezamożną. Po zerwaniu związku opuściła Polskę ze złamanym sercem i w Paryżu rozpoczęła swoją wspaniałą karierę" - zaznaczyła Frohlinger.
Według niej, jeśli Żurawscy pozwoliliby Marii wyjść za swojego syna, w nieprzyjaznym środowisku Warszawy pod okupacją imperium rosyjskiego, mogłaby ona w najlepszym wypadku zostać profesorem matematyki. To samo dotyczy kobiet współczesnych - muszą wybierać między miłością, małżeństwem i dziećmi a nauką i technologiami. "Musimy to przezwyciężyć!" - zaapelowała Frohlinger.
Zwróciła uwagę, że słynna Polka pracowała i publikowała w cieniu swojego męża. Wszyscy sądzili, że to Piotr Curie jest na kierowniczej pozycji, było bowiem niewyobrażalne, że kobieta ma tak niezwykłe umiejętności i wiedzę.
"Dopiero kiedy jej mąż nieszczęśliwie zginął w wypadku, stało się jasne dla całego świata, że to Maria była szefem swoich badań. Musimy mieć to dziś w pamięci. Dotąd zdarza się, że nasi interlokutorzy stwierdzają, że to niemożliwe, że kobieta coś tak znaczącego wynalazła" - dodała dyrektor.
Frohlinger wskazała również na kolejną sprawę w życiu Marii Skłodowskiej, która - według niej - wiąże się z dniem dzisiejszym - prawa własności intelektualnej. Maria Skłodowska zdecydowała się nie patentować swojego wynalazku, który polegał na izolacji radu z brzoskwini.
"Uznała, że lepiej nie mieć patentu, żeby nauka i badania mogły się na tym polu rozwijać bez ograniczeń. I to był jej błąd. Patent, zastrzeżone prawa własności intelektualnej nie blokują badań i rozwoju, przeciwnie - nauka na tym zyskuje. Gdyby Maria miała patent, miałaby również bezpieczny, niezależny strumień dochodów przez resztę swojego życia. Mogłaby utworzyć swój własny instytut badawczy, zatrudnić pracowników i kierować rozwojem projektów badawczych na szeroką skalę" - oceniła Margot Frohlinger.
Podkreśliła, że w związku z rezygnacją z patentu, profesor pod koniec życia musiała udać się do Stanów Zjednoczonych, żeby zebrać fundusze na własne badania i regionalny instytut, który stworzyła ze swoją grupą. Nie była tym zachwycona.
"Mamy to samo do dziś, także w Polsce, gdzie w środowisku badaczy panuje przekonanie, że wartość praw własności intelektualnej i patentów w szczególności jest niewystarczająca. Musimy to przezwyciężyć. Ale musimy też przezwyciężyć coś jeszcze - patenty kosztują w Europie bardzo dużo, procedury są zbyt skomplikowane, co blokuje dostęp do patentów małym firmom, niezależnym wynalazcom i publicznym instytucjom badawczym" - powiedziała reprezentantka KE.
W
jej opinii, po ponad 50 latach dyskusji Unia Europejska musi stworzyć
efektywny kosztowo i bezpieczny prawnie jednolity system patentu
europejskiego. "Mam nadzieję, że w przyszłym roku - roku polskiej
prezydencji - osiągniemy ostateczny przełom. I mam nadzieję, że jeśli
utworzymy specjalny europejski sąd patentowy, jego pierwszym
przewodniczącym będzie kobieta" - podsumowała.
PAP - Nauka w Polsce