Hiszpanki mają gorący temperament, Skandynawki zachwycają blond włosami, Włoszki są namiętne i zmysłowe, Polki piękne… A mimo to oczy wszystkich zwrócone są w stronę Francuzek! To właśnie one od lat uchodzą za prawdziwy autorytet w kwestii stylu, elegancji i dbania o urodę. Zawsze piękne, dystyngowane, zadbane. W ramach kampanii French Touch sprawdzamy, na czym polega ich sekret.
Od wrodzonej pewności siebie zaczynając, przez zdrową dietę, aktywny sposób życia, na przekazywanych z pokolenia na pokolenie rytuałach pielęgnacyjnych kończąc. Na elegancję Francuzek składa się wiele czynników. "Nie ma kobiet brzydkich, są tylko kobiety zaniedbane" mawiała twórczyni jednej z największych potęg kosmetycznych - Coco Chanel. I rzeczywiście, patrząc choćby na Juliette Binoche, Sophie Marceau, czy Catherine Deneuve, widać, że mimo upływu lat wciąż zachwycają swoim pięknem. Jak one to robią?
Pielęgnacja i dbałość o skórę oraz cerę jest nad Sekwaną tak oczywista jak chrupiący croissant zamawiany do porannej kawy. Według badań aż 33 procent młodych Francuzek w wieku 15- 19 lat zaczyna używać kremów pielęgnacyjnych i przeciwzmarszczkowych. - Gdy miałam 13 lub 14 lat wyjeżdżałam na letni obóz do USA, a mama pakując moje rzeczy włożyła do walizki perfumy Estée od Estée Lauder, krem na rozstępy Lierac i nawilżający balsam do ciała Clarins - opowiedziała w New York Times założycielka jednego z najpopularniejszych blogów i portali urodowych, franuzka Clémence von Mueffling. - Pamiętam moje zaskoczenie, gdy po przyjeździe na wakacje okazało się, że jako jedyna przyjechałam wyposażona w takie kosmetyki. Mimo to i tak trzymałam się swoich przyzwyczajeń, bo dobrze mieć stałe rytuały piękna.[1] - dodała. Clémence von Mueffling od lat doradza kobietom na całym świecie, jak dbać o urodę i zachować wieczną młodość. W jej artykułach znaleźć można wiele odwołań do sprawdzonych sposobów przekazywanych w rodzinie przez jej babcię oraz mamę - charyzmatyczne dziennikarki działu beauty z francuskiego Vogue.
Przykład Clémence von Mueffling doskonale odzwierciedla sposób życia większości Francuzek. Chętnie sięgają one po rodzime produkty, nie szczędząc pieniędzy na luksusowe kosmetyki. Na początku 2016 roku Reuters podał, że sprzedaż kosmetyków do makijażu, pielęgnacji ciała oraz perfum w salonach i domach towarowych we Francji wyniosła w ubiegłym roku aż 2,9 miliarda euro! Spory udział w tym zysku miały marki z prestiżowego Comité Colbert. Ten założony w 1954 r. przez Jeana-Jacquesa Guerlaina klub zrzesza luksusowe marki odzwierciedlające francuską I'Art de Vivre (sztukę życia). Jeszcze do niedawna członkami stowarzyszenia były wyłącznie firmy francuskie. Od niedawna Comité Colbert ma także akcent polski, jego członkiem została polska firma kosmetyczna, Dr Irena Eris. Wszystkie kosmetyki produkowane przez członków komitetu cechują się największą jakością i stawiają na innowacyjność.
Ta ostatnia zawsze była mocną stroną Francji. To tu powstały m.in. pierwsza farba do włosów kryjąca siwe kosmyki, czy kremy przeciwzmarszczkowe oparte na wyciągach z rosnącej w ekstremalnych warunkach algi śnieżnej. Tą formułę odkryli naukowcy firmy Galénic. Roślina ta dzięki srogim warunkom, w jakich żyje, wytwarza m.in. dużą ilość substancji chroniących przed promieniami UV oraz przeciwutleniających karotenoidów i doskonale działa na tzw. gen Klotho odpowiedzialny za starzenie się skóry. Eksperci zastosowali algę śnieżną w kremie Secret d'Excellence, zwiększając tym samym aktywność wspominanego genu i dodając energii starzejącym się komórkom.
Ważnym elementem francuskiego stylu życia jest także umiar. Widać go zarówno w nieprzesadzonych stylizacjach modowych, jak i delikatnym make'upie. Nad Sekwaną rządzi zasada "im mniej tym lepiej". Naturalny look Francuzki opierają na delikatnym makijażu oczu, podkreśleniu kości policzkowych zwiewnym różem i mocno zaakcentowanych ustach. Et voilà!