Czy znasz niezawodną metodę na jesienną chandrę

Krótkie dni, za oknem zimno, szaro, a wokół pełno przemęczonych i zakatarzonych osób. To znak, że jesień zagościła już u nas na dobre. A z nią nie tylko zdrowotne problemy związane ze spadkiem odporności po lecie, ale przede wszystkim kłopoty związane z obniżeniem nastroju, czyli jesienna chandra. Nie należy lekceważyć jej symptomów, aby nie dopuścić do rozwoju depresji – przypominają specjaliści.

Jesienna chandra to normalna odpowiedź organizmu na to, co dzieje się w przyrodzie, a jak wiemy ta przygotowuje się do zimy, czyli okresu, w którym zwalnia, odpoczywa po lecie. Podobnie jest z ludźmi. Jesienne obniżenie nastroju ma przeważnie charakter adaptacyjny. To istotny sygnał dla nas, aby przystopować, zrelaksować się i zebrać siły na zimę. Musimy jednak bardzo uważać, żeby nie wpaść w pułapkę. Przygotowanie się do zimy nie polega na zamknięciu się w sobie, uciekaniu od kontaktów z ludźmi czy pochłanianiu - w imię lepszego samopoczucia - tabliczki czekolady.

Po pierwsze - wygoń jesienną chandrę na spacer

Ruch to zdrowie. Jednak przed rozpoczęciem aktywności fizycznej warto poradzić się eksperta jakie ćwiczenia wybrać. Nie każdy rodzaj aktywności będzie dla nas odpowiedni. - Jesień szczególnie wpływa na samopoczucie wysoko- i niskociśnieniowców. Większość z takich osób sięga po leki, aby wyrównać ciśnienie. W mojej opinii natomiast warto zacząć od ćwiczeń. W przypadku nadciśnieniowców proponuję ćwiczenia dotleniające wykonywane w jednostajnym tempie, np. marsz, jazda na rowerze czy rolkach, nordic walking, a także joga. Jeśli chodzi o osoby, które skarżą się na dolegliwości związane z niskim ciśnieniem, to tu najważniejsza jest regularność wykonywania ćwiczeń. Wystarczy codzienna poranna gimnastyka czy po prostu regularne spacerowanie w dość szybkim tempie, a także pływanie czy ćwiczenia na siłowni. Przed rozpoczęciem sportowej przygody pójdźmy do lekarza, aby ocenił czy nie ma żadnych przeciwwskazań zdrowotnych - przypomina Kamil Kalka, trener osobisty kadry zarządzającej ze świata biznesu.

Po drugie - uzupełnij niedobór światła i witaminy D

Większość naszych dolegliwości zaczyna się w momencie, kiedy zaczyna brakować nam słońca. Dni są krótkie. Poranki i popołudnia zlewają się z nocą, co niekorzystnie wpływa na pozytywne podejście do życia. Są na to sposoby. Jednym z nich jest na pewno terapia światłem, czyli tzw. fototerapia. Trzeba z nią jednak uważać, bo nieuzasadnione naświetlanie może powodować bóle głowy czy oczu. Postawmy więc na tradycyjne świeczki czy nastrojowe lampki. Otulmy się ich blaskiem przy lekturze dobrej książki albo po prostu rozstawmy świeczki w bezpiecznych miejscach po domu. Niech rozświetlą nasze wnętrza niczym promienie słoneczne w ciepłe, letnie dni.

Brak słońca powoduje też niższą produkcję witaminy D, zwanej dlatego słoneczną witaminą. Jej niedobór przekłada się nie tylko na słabą kondycję kości, ale także może przyczynić się do depresji. Witamina D poprawia też naszą odporność. Warto o tym pamiętać zwłaszcza teraz, kiedy organizm bardziej jest podatny na jesienne infekcje - dodaje lek. med. Elżbieta Blicharz, internista z Centrum Medycznego Scanmed.

Po trzecie - jedz mądrze i w doborowym towarzystwie

Wiele osób jesienią odczuwa wzmożony apetyt. To pozostałość po naszych dalekich przodkach, którzy w okresie jesienno-zimowym mieli problemy ze zdobyciem pożywienia. Choć ich rozterki dziś nas nie dotyczą, w chłodne dni nadal mamy ochotę na kaloryczne posiłki i słodycze. Warto jednak zadbać, aby w takich chwilach dostarczać sobie potrzebne składniki i witaminy, a nie tylko "puste kalorie". Zamiast paczki ciasteczek zjedzmy pełnoziarnisty makaron lub brązowy ryż, które także zawierają węglowodany. Ryby zapewnią nam porcję kwasów Omega-3, których wysoki poziom w organizmie, jak wskazują badania, wiąże się z niską podatnością na depresję. Wybierając łososia lub tuńczyka, dostarczymy sobie również witaminy z grupy B, które wpływają na nastrój. Nie powinniśmy przy tym zapominać o owocach i warzywach oraz odpowiednim nawodnieniu organizmu - komentuje lek. med. Elżbieta Blicharz, internista z Centrum Medycznego Scanmed.

Postarajmy się nie jeść w samotności. Każdy posiłek najlepiej smakuje w gronie najbliższych. Wspólne jedzenie zacieśnia więzi, jest okazją do szczerej rozmowy czy nadrobienia zaległości towarzyskich. Obecność bliskich dostarcza nam również dawkę dobrego nastroju i śmiechu, który podnosi poziom endorfin, czyli tzw. hormonów szczęścia.


opublikowano: 2015-11-06
Komentarze
Polityka Prywatności