Wiedzieliście pewnie, że przed Olimpiadą w Soczi prezydent Putin przeforsował ustawę zakazującą „promowania homoseksualizmu”. Kolejne osoby zostały w tej sprawie aresztowane, między innymi była włoska posłanka, niosąca baner „Gay is ok.”. Ale wiedzieliście może, że zakazali też bielizny? I to już dawno!
Pewnie nie wiedzieliście. No dobrze, nie zakazano wszelkiej bielizny, ale takiej, która zawiera mniej niż 6 procent bawełny. Zakazano importu, produkcji czy sprzedaży takiej bielizny na terenie Rosji, Białorusi i Kazachstanie. Dlaczego? Podobno zaważyły względy ekonomiczne. Ale czy ktoś w to wierzy?
Pierwszy projekt ustawy napisano jeszcze w 2010 roku, ale w życie ma ona wejść w lipcu tego roku. Przeciwnicy postanowili wykorzystać Olimpiadę, oczy świata skierowane na wschód i zaprotestować. W niedzielę aresztowano 30 kobiet, które na ulicach Kazachstanu protestowały przeciwko zakazowi. Wszystkie oczywiście miały na sobie koronki. Wszystkie krzyczały też głośno hasło „wolność dla majtek”! Protesty toczyły się też w sieci. Na Twitterze o Facebooku porównywano modelki ubrane w nowoczesną bieliznę do tych z czasów Związku Radzieckiego.
“Bielizna z jakąkolwiek koronką jest po prostu rozrywana przez klientki, które ścigają się do półek” mówi Alisa Sapardiyeva, menager sklepu z bielizną w Rosji. Jak twierdzi, na zakazie ucierpią przede wszystkim klientki sklepu. A zwykli ludzie? Jedni śmieją się z zakazu, inni pokazują go, jako idealny przykład na nadmierną ingerencję rządu w codzienne życie.
Jak myślicie, kto ma rację?