W Polsce wciąż żywy jest mit idealnej matki, która jeśli sobie z czymś nie radzi, uważa się za niepełnowartościową. Brakuje jednak wsparcia psychologicznego dla tych, które czują się niepewnie.
"Macierzyństwo ma koszty, ale ma również zyski. Te zyski pokrywają zwykle koszty i jeszcze coś zostaje. Ale nie zawsze tak jest. Czasem bezradność jest tak wielka, że zwraca się przeciwko temu, kto ją powoduje, czyli dziecku" - uważa dr Aleksandra Jodko, psycholog ze SWPS.
"W psychologii mówimy o cyklu życia - oznacza to, że różne wydarzenia życiowe powinny następować po sobie, w określonych momentach. Jedne wydarzenia przygotowują nas na kolejne, pozwalają nam zbierać doświadczenia i umiejętności. Macierzyństwo, rodzicielstwo to takie wydarzenia, które powinny nas spotkać wtedy, gdy mamy ku temu odpowiednie kompetencje, gdy zgromadziliśmy już wystarczające doświadczenie".
Podkreśliła, że przyszła matka powinna czuć, że jest kochana, być pewna swoich kompetencji pozwalających na zajmowanie się dzieckiem, musi czuć, że ma wsparcie w otoczeniu, które wierzy, że może tę rolę dobrze wypełniać. Gdy jeden z tych trzech warunków nie występuje, może czuć się nieprzygotowana do macierzyństwa. Jeśli mimo to kobieta zdecyduje się ma macierzyństwo, dziecko może nie dostać tyle miłości, ile potrzebuje, matka może natomiast zaszczepić w nim poczucie lęku i niepewności.
Jak dodała, badania pokazują, że takie matki rzadziej patrzą na dzieci, np. podczas karmienia - a kontakt wzrokowy w pierwszych miesiącach życia jest bardzo ważny; rzadziej je przytulają. Ponieważ często czują się bezradne, a bezradność prowadzi do gniewu, to gorzej radzą sobie z gniewem, np. kiedy dziecko płacze i nie można go uspokoić.
Zwróciła uwagę, że rodzicielstwo jest zadaniem, które przekracza możliwości jednej osoby - to praca 24 godziny na dobę i jeśli matka nie ma zastępstwa, nie może odpocząć, trudno jej sobie z tym poradzić.
Jej zdaniem ojciec nie powinien w takiej sytuacji "uciekać z domu", a często mężczyźni po urodzeniu się dziecka rzucają się w wir pracy, tłumacząc, że muszą zarabiać na rodzinę i matka zostaje sama. "To na pewno nie pomaga jej poradzić sobie z nową sytuacją" - dodała.
Podkreśliła, że gdy rodzi się dziecko, powinniśmy tworzyć własną rodzinę, z własnymi zasadami, dlatego warto bronić się przed przesadną interwencją rodzinną z zewnątrz, nawet jeśli jest to interwencja osób bardziej doświadczonych. Wskazała, że może być to trudne zwłaszcza dla osób z "drugiej strony rodziny", np. w relacji synowa - teściowa.
Zwróciła uwagę, że w Polsce wciąż żywy jest mit idealnej matki, a taką, która sobie z czymś nie radzi, uważa się za złą. "Taka, która rodzi przez cesarskie cięcie, nie krami dziecka piersią, nie spędza z nim pierwszych trzech lat życia, tylko posyła do żłobka, uznawana jest za niepełnowartościową. A tak naprawdę w normalnych okolicznościach bycie tą +pełnowartościową matką+ jest niemożliwe" - zaznaczyła.
Jej zdaniem brakuje wsparcia psychologicznego dla młodych rodziców. Pediatra, położna środowiskowa świadczą doraźną pomoc, ale dotyczącą stanu zdrowia, właściwej pielęgnacji. "Nie uczymy lekarzy ani pielęgniarek troski o zdrowie psychiczne pacjenta. Tak naprawdę, nie wiedziałabym, dokąd wysłać taką kobietę, która nie odnajduje się w macierzyństwie i szuka pomocy" - powiedziała Jodko.