Ambitne, pracowite i lepiej wykształcone niż mężczyźni. To coraz częstszy obraz kobiet-pracowników w oczach pracodawców. Ale jednocześnie to zbyt mało, by w myśl zasady "równa praca, równa płaca" można było mówić o równouprawnieniu na rynku pracy.
Kobiety wciąż zarabiają mniej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Taka dyskryminacja płci to problem aktualny, choć - jak podkreślają eksperci rynku pracy - w Polsce coraz mniejszy.
- Polska na tle innych krajów, również zachodnich, i również tych, które są dosyć mocne w sprawach równościowych, jest wyjątkowo zrównoważona, jeśli chodzi o różnice płac między płciami. Ta różnica jest stosunkowo niewielka w porównaniu z innymi krajami, co jest zastanawiające, bo dużo się o tym mówi - ocenia Krzysztof Cibor, ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.
Pracodawcy coraz częściej doceniają kobiety-pracowników, szczególnie za ambicje, wysokie kwalifikacje zawodowe i lepsze wykształcenie. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że na wyższych uczelniach kształci się więcej kobiet niż mężczyzn. Coraz częściej decydują się one na kierunki dotychczas określane jako męskie. Zdaniem Krzysztofa Cibora to podnosi konkurencyjność kobiet na rynku pracy. Tyle, że wciąż poziom zatrudnienia kobiet w Polsce jest stosunkowo niski.
- Polki, jeżeli wypadają z rynku pracy, np. z powodu dziecka, to wypadają stosunkowo trwale, wolno wracają na ten rynek - podkreśla ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.
I dodaje, że długa przerwa w pracy, spowodowana np. urlopem wychowawczym, nie pozostaje bez wpływu na późniejsze perspektywy zawodowe i finansowe kobiet, również te emerytalne.