Mężczyźni sześć razy częściej porzucają partnerki, u których wykryto raka lub stwardnienie rozsiane (SM), niż kobiety swoich partnerów z podobną diagnozą - wykazały badania amerykańskie. Artykuł na ten temat publikuje pismo "Cancer". Okazało się też, że im dłużej trwa małżeństwo, tym większe szanse na jego przetrwanie.
Okazało się, że gdy diagnoza przewlekłej choroby dotyczyła partnerki odsetek separacji lub rozwodów wynosił blisko 21 proc. Natomiast, gdy pacjentem był mężczyzna tylko 3 proc.
"Żeńska płeć chorego była silnie związana z ryzykiem rozpadu
związku w każdej badanej grupie" - komentuje jeden z autorów pracy Marc
Chamberlain. W grupie osób z SM aż 96 proc. rozwodów dotyczyła par, w
których chorowała kobieta,
w przypadku guzów mózgu odsetek ten wynosił
78 proc.,
a w przypadku innych guzów - 93 proc.
Im starsza była kobieta, u której zdiagnozowano chorobę, tym ryzyko separacji lub rozwodu było większe. Jednakże, długotrwałe związki miały większe szanse na przetrwanie, podkreślają autorzy artykułu.
Naukowcy zaobserwowali też, że separacja czy rozwód odbijały się negatywnie na zdrowiu i komforcie życia chorych osób - pacjenci ci używali więcej leków przeciwdepresyjnych, częściej trafiali do szpitala, rzadziej brali udział w badaniach klinicznych, kończyli cykl naświetlań i rzadziej umierali w domu.
Zdaniem badaczy, fakt, że mężczyźni częściej zostawiają chorą partnerkę można częściowo tłumaczyć ich brakiem zdolności do szybkiego przejmowania roli opiekuna oraz tym, że kobiety łatwiej biorą na siebie brzemię odpowiedzialności za rodzinę i dom.
"Uważamy, że nasze wyniki odnoszą się generalnie do pacjentów
z
chorobami wprowadzającymi ogromne zmiany w dotychczasowym życiu" -
podkreślają autorzy. Zalecają zarazem, by pracownicy służby zdrowia byli
bardziej wrażliwi na wczesne sygnały
o problemach małżeńskich
zwłaszcza, gdy osoba przewlekle chorą jest kobieta oraz gdy związek nie
ma długiego stażu. W takich sytuacjach wczesna interwencja psychologa
mogłaby zredukować liczbę separacji i rozwodów, a zarazem poprawić
jakość życia pacjenta i opiekę nad nim, uważają. (PAP)