W przestrzeni publicznej kobiety przedstawione są zazwyczaj w bardzo tradycyjnych rolach. Dlatego nastolatka na pomysł, by w dorosłym życiu być naukowcem, może wpaść właściwie tylko jeśli jej rodzice byli naukowcami - przekonywała prof. Magdalena Środa podczas konferencji "Płeć w nauce - przeszkoda czy atut? Kariery naukowe a życie prywatne".
Dodała również, że przez setki lat kobiety funkcjonowały przede wszystkim jako obiekt seksualny. Jej zdaniem to, że jakiś czas temu weszły i zaczęły funkcjonować w sferze publicznej, wcale nie oznacza, że stosunek do nich się zmienił.
W opinii naukowiec, jednym z najważniejszych przejawów dyskryminacji kobiet w świecie nauki jest sposób dystrybucji środków na badania naukowe. Z danych przytoczonych podczas konferencji przez prof. Renatę Siemieńską wynika, że wśród polskich pracowników naukowych granty na badania naukowe częściej są przyznawane mężczyznom. Różnice ze względu na płeć są szczególnie widoczne w naukach ścisłych i rolniczych, ale i społecznych.
Jednym z obszarów - wskazanych przez prof. Środę - w których dyskryminację kobiet widać szczególnie dobrze, jest zarządzanie. "Możemy mówić o nieuzasadnionym przywileju zarządzania przez mężczyzn" - uznała.
Jak wynika z danych podanych podczas konferencji przez dr Patrycję Dołowy z Fundacji Mama, wśród 193 członków rzeczywistych Polskiej Akademii Nauk jest jedynie 6 kobiet. Kobiety są szefami jedynie siedmiu z 76 instytutów naukowych. 93 proc. kadry kierowniczej polskich instytutów naukowych stanowią mężczyźni.
"Często wystarczy po prostu być mężczyzną by zostać wybranym do jakiegoś gremium naukowego" - podkreśliła prof. Środa. Jej zdaniem, dziewczęta mają niską świadomość swoich praw. Są mniej roszczeniowe i bardziej idealistyczne. W dodatku często sam zbyt stonowany sposób wyrażania opinii przez kobiety powoduje, że same eliminują się one z uczestnictwa w instytucjach zarządzających nauką. "Od dzieciństwa jesteśmy uczone, by nie być zbyt agresywnymi" - dodała prof. Środa.
Zwróciła również uwagę, że kobiety w mniejszym stopniu niż mężczyźni mogą swobodnie rozwijać swoją karierę naukową. Jak mówiła, problem pojawia się gdy trzeba pogodzić ze sobą dwie role: matki i naukowca. Zaznaczyła jednocześnie, że jest on nieco mniejszy w przypadku humanistów, niż naukowców zajmujących się naukami ścisłymi.
Według prof. Środy, w życiu kobiety są dwa momenty kluczowe dla kariery naukowej. "Pierwszy to ten w wieku kilkunastu lat, kiedy poważnie pytamy kim będę, kim zostanę?" - mówiła. Kobiety zarówno w kulturze popularnej, jak i podręcznikach szkolnych przedstawiane są w bardzo standardowych rolach. "Pomysł, że mogą być naukowcami może im przyjść do głowy w zasadzie tylko jeśli rodzice zawodowo zajmowali się nauką" - zaznaczyła.
Drugim ważnym momentem jest - zdaniem naukowiec - chwila, gdy trzeba podjąć decyzję o urodzeniu dziecka. Prof. Środa jest przekonana, że w godzeniu roli matki i naukowca mogą pomóc kobietom przede wszystkim stypendia, organizacja systemu żłobków czy możliwość zorganizowania małych przedszkoli na uczelniach.
Podkreśliła, że ważna jest również zinstytucjonalizowana solidarność kobiet. Według niej, konieczne jest funkcjonowanie instytucji, które umożliwiłyby kobietom naukowcom wymianę doświadczeń.
***
Konferencję "Płeć w nauce - przeszkoda czy atut? Kariery naukowe a życie prywatne" zorganizowały: Instytut Studiów Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego (ISS), Fundacja Feminoteka we współpracy z katedrą UNESCO Kobiety-Społeczeństwo-Rozwój. Spotkanie zrealizowano w ramach międzynarodowego projektu "Workcare Synergies" finansowanego z 7 Programu Ramowego Komisji Europejskiej, prowadzonego w 7 krajach Unii.
PAP - Nauka w Polsce