Zburzmy, jeśli jakiekolwiek jeszcze istnieją, bariery, które nie dają równych szans. Jeżeli szanse są równe, zostawmy kobietom wybór. Te, które mają predyspozycje do pracy naukowej, niech to robią, a my im kibicujmy. Pod względem intelektualnym, nie ma najmniejszej wątpliwości, jesteśmy lepsze!
"Jestem przekonana, że dojdziemy do wspólnego wniosku - to, co zrobiłyśmy, a mówię w imieniu wszystkich kobiet, jest niewiarygodne" - stwierdziła prof. Orłowska.
Jak przypomniała, nazwisko pierwszej kobiety zostało uwieńczone w dokumentacji naukowej w roku 2700 pne. Była to pani zajmująca się położnictwem. Na początku naszej ery kobiety w nauce zajmowały się głównie medycyną, ale również geometrią i matematyką.
"W otoczeniu Pitagorasa była duża grupa kobiet, nigdy jednak nie został uznany ich wkład do pracy Pitagorasa" - podkreśliła profesor.
W Europie średniowiecza uniwersytety pojawiają się w okolicach roku 1000. W roku 1088 powstaje Uniwersytet Boloński, na który kobiety nie maja wstępu, arystokratki dopuszczone są jedynie do nieformalnego uczestnictwa w wielkich wydarzeniach celebrowanych na uczelni. Nie ma absolutnie żadnej edukacji kobiet. Mijają lata.
"Podczas rewolucji naukowej w wieku XVI - XVII szczególnie w Niemczech kobiety zajmują się astronomią, co ciekawe żadne z tych osiągnięć nie zostaje uznane. Odkrywają komety, ale tylko ich mężowie mogą występować o uznanie wyników badań. Potem przychodzi oświecenie i wiek XVIII, który przyczynił się do ogromnego zaangażowania kobiet. Pojawia się pierwsza kobieta fizyk i filozof, Laura Bassi, zatrudniona jako wykładowca uniwersytecki. Tymczasem panowie tworzą, rozwijają się, publikują" - opowiadała prof. Orłowska.
Jak wyjaśniła, stopniowo kobiety są dopuszczane do coraz to nowych dziedzin. Wkorzystują przy tym aktywności, w których specjalizują się od wieków, na przykład rysunek. Tę umiejętność panie wykorzystywały w celach naukowych, szczególnie dla dokumentowania nowych gatunków roślin, przywożonych z zagranicy z wypraw odkrywczych. Jedna z kobiet została nawet oficjalnym botanikiem na okręcie w czasie wypraw, podczas których "na gorąco" rysowała nowe rośliny.
"Jednak zwracano uwagę na nieprzyzwoitość systemu klasyfikacji roślin opartych na różnicach seksualnych, więc zniechęcano kobiety do zajmowania się rysunkiem z uwagi na to, że będzie to dla nich szkodliwe moralnie" - zaznaczyła wiceminister.
W 1840 pierwsza kobieta dostaje dyplom uniwersytecki. Niedługo później pojawia się wyższa szkoła adresowana do kobiet - London School of Medicine (1874 r.). Dalej kobiety idą jak burza, a wśród nich Maria Skłodowska-Curie.
"Mamy 2005 rok. 50 proc. wszystkich zatrudnionych na stanowiskach technicznych naukowych w Wielkiej Brytanii stanowią kobiety. W bardzo krótkim okresie nie tylko nadgoniłyśmy to, co tamci robili przez lata i historycznie byli faworyzowani i mieli absolutnie wspaniałe warunki. Jesteśmy na doskonalej pozycji" - podsumowała prof. Orłowska.
Dodała, że wciąż wiele jeszcze można poprawić, liczyć patenty, prace. Nie wolno jednak zapominać, że kobiety pełnią rolę, której panowie nigdy nie spełnią i nie da jej się nigdy zastąpić.
"Musimy łączyć to, co jest ciepłem rodzinnym, satysfakcja z rodziny i organizację tego środowiska, wychowaniem dzieci i być konkurencyjne z tymi panami, którzy walczą niesłychanie aktywnie na wszystkich rynkach nauki. Skoro tak jesteśmy zdolne - to co nam pozostało do zrobienia?" - pytała
Jej zdaniem, dla zburzenia barier warto zmieniać system stypendiów. Takie działania podjął resort nauki i szkolnictwa wyższego. Stypendia mają zapewnić zarówno kobietom, jak i mężczyznom, a także osobom o różnym statusie materialnym, równy dostęp do polskich uczelni wyższych. 75 proc. funduszu stypendialnego ma zostać przeznaczone wyłącznie na pomoc socjalną. Dodatkowo wprowadzone zostaną specjalne stypendia dla studentek, które chcą w czasie studiów założyć rodzinę. Ministerstwo dąży do tego, aby kobiety w 30 proc. były reprezentowane w takich ciałach jak Rada Główna Szkolnictwa Wyższego i Nauki. Na stronach ministerstwa i FNP opisane są specjalne stypendia dla rodzin, które wychowują dzieci do lat trzech. "Nauka pędzi i nie ma czasu, żeby zostać dwa lata z dzieckiem, wrócić i startować na nowo. Pozbądźmy się i tej bariery" - zaapelowała wiceminister. PAP - Nauka w Polsce