Ministerstwo Zdrowia chce uporządkować zasady działania szkół rodzenia. Ale odgórne regulacje mogą zlikwidować różnorodność i wolny rynek tych placówek, ostrzega "Dziennik Gazeta Prawna".
Ale Anna Otffinowska z Fundacji "Rodzić po ludzku", ostrzega, iż zunifikowanie szkół sprawi, że zatracą one swój indywidualny charakter. Dziś przyszli rodzice mogą iść do szkoły, która zachwala taniec brzucha jako sposób na lepszy poród. Inna uważa, że najlepsza jest joga, ćwiczenia na basenie, muzykoterapia czy medytacja. "Ministerstwo jest nadgorliwe. Nie słyszałam, aby był jakiś problem z poziomem nauczania czy nieuczciwością szkół" - mówi Otffinowska.
"DGP" pisze, że lepiej niż ministerialne paragrafy poziomu szkół pilnują same klientki. Jeśli szkoła nie spełnia ich oczekiwań, krytyczne opinie na jej temat natychmiast zalewają portale internetowe. Na dłuższą metę taka szkoła nie ma szans na rynku, bo w tzw. maglu przyszłe mamy szukają właśnie takich informacji. (PAP)