Kiedy blondynka traci rozum

Na początku 2005 roku ówczesny rektor amerykańskiego Harvardu Lawrence Summers stwierdził podczas konferencji naukowej, że między płciami istnieją wrodzone różnice intelektualne, co tłumaczy, dlaczego wśród wykładowców nauk ścisłych oraz inżynieryjnych przeważają mężczyźni. Słowa te wywołały prawdziwą wrzawę wśród zgromadzonych uczonych, a zdegustowana wystąpieniem swego kolegi prof. biologii Nancy Hopkins z Massachusetts Institute of Technology wyszła z sali. Kontrowersyjne wystąpienie Summersa doprowadziło ostatecznie do jego rezygnacji z zajmowanego stanowiska.

Rektor Harvardu w jednej kwestii miał rację. O tym, że istnieją biologiczne i anatomiczne różnice między płciami, nie trzeba nikogo przekonywać, a większość z nas odkrywa to już w przedszkolu. Czy jednak nasze kobiece i męskie mózgi różnią się na tyle, by można było mówić, że matematyka jest dla chłopców, a dziewczynki mogą być najwyżej dobre z polskiego? Dlaczego wśród studentów przedmiotów ścisłych i inżynieryjnych dominują mężczyźni? Na ile jest to wynikiem biologii, a na ile kultury, w której dorastamy? Najnowsze wyniki badań są jednoznaczne: to nie wrodzone predyspozycje, lecz środowisko sprawia, że kobiety osiągają gorsze rezultaty w matematyce czy fizyce.

Emocje kobiet, wyobraźnia mężczyzn

Oczywiście męskie i żeńskie mózgi trochę się różnią, ale są to różnice na granicy istotności. - Kobiety mają grubsze spoiwo wielkie między lewą (logiczną) i prawą (emocjonalno-wyobrażeniowo--twórczą) półkulą mózgu, stąd większa u nich podzielność uwagi, są bardziej spostrzegawcze, szybciej ogarniają całość zagadnienia - mówi dr Hanna Hammer z warszawskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Według Hammer lepsze połączenie między obydwiema półkulami sprawia też, że emocje częściej nakładają się paniom na fakty. Za to mężczyźni mają w mózgu większą liczbę ośrodków orientacji przestrzennej, dlatego lepiej czytają mapy i bezbłędnie parkują tyłem. - Różnic jest więcej, ale co?do zdolności do nauk ścisłych - od 5. do 10. roku życia lepsze są dziewczynki, a potem coś się dzieje, że chłopcy stają się coraz lepsi - mówi dr Hammer.

Według naukowców drobne różnice w budowie mózgu nie mają tu żadnego znaczenia, zwłaszcza że badania poziomu inteligencji wskazują na nieistotne statystycznie różnice w poziomie ogólnej inteligencji u obu płci. Wiele wskazuje jednak na to, że to kultura, w której dorastają dziewczynki, oraz panujące w niej stereotypy rzutują na pozycję kobiet w świecie nauki. Najlepszym tego dowodem są badania opublikowane pod koniec czerwca na łamach tygodnika Proceedings of the National Academy of Sciences'. Objęły one bardzo dużą liczbę uczestników - ponad pół miliona - z 34 krajów świata, w tym z Polski. Co ważne, osób tych nie pytano: 'Co pan/pani sądzi na temat kobiet i nauk ścisłych?', bo wiadomo, że w dobie politycznej poprawności każdy ankietowany byłby entuzjastą pań matematyczek, fizyczek etc. Zamiast tego uczestnicy badań wypełniali test skojarzeniowy, który pozwalał ujawnić ukryte, często zupełnie nieuświadomione skojarzenia. Podczas badań trzeba było połączyć słowa reprezentujące światy męski i żeński (on- syn, ojciec, ona - córka, matka) z określonymi dziedzinami nauki - ścisłymi: fizyką, biologią, chemią, oraz humanistycznymi: sztuką, historią i literaturą.

Wyniki analizy zebranych w ankietach danych były zaskakujące - im w danym społeczeństwie stereotyp kobiety humanistki był silniejszy, tym żyjące w nim dziewczęta osiągały gorsze wyniki w przedmiotach ścisłych. I tu ze smutkiem trzeba przyznać, że na tle innych nacji Polacy wypadli fatalnie, zajęli bowiem niechlubne drugie miejsce ex aequo z Rumunią, Węgrami i Chorwacją. - W polskiej kulturze istnieje przekonanie, że dziewczynki to humanistki, a chłopcy umysły ścisłe. A ponieważ nie chcą być one w czymś gorsze, więc wybierają bezpieczną historię czy filologię. Z tym zjawiskiem wiąże się wyuczona bezradność - kiedy dziewczęta zaczynają się zajmować matematyką, spodziewają się trudności i przestają myśleć - mówi psycholog dr Norbert Maliszewski z Wydziału Psychologii UW, współautor pracy w 'Proceedings of the National Academy of Sciences'. Wyniki badań opublikowane w 'PNAS' są jednoznaczne: w krajach skandynawskich, gdzie stereotypowe myślenie jest rzadkością, chłopcy i dziewczęta uzyskują niemal identyczne wyniki z przedmiotów ścisłych, a na Islandii dziewczęta są nawet wyraźnie lepsze.

Test na blondynkę

O sile stereotypu związanego z płcią najlepiej świadczy eksperyment przeprowadzony przez dr Sylwię Bedyńską ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Wzięły w nim udział dwie grupy równie uzdolnionych licealistek - blondynek, które miały bardzo dobre oceny z matematyki i fizyki. Obydwie grupy miały rozwiązywać zadania, jednak przed przystąpieniem do pracy naukowcy opowiadali im dowcipy. Pierwsza grupa nasłuchała się żartów neutralnych płciowo, druga zaś - złośliwych opowiastek o głupich blondynkach. Jak się okazało, ta druga grupa znacznie gorzej radziła sobie z rozwiązywaniem zadań. Tak więc indukowane przekonanie o tym, że jasnowłose kobiety mają siano w głowie, ma porażające działanie! Podatność kobiet na sugestie ma decydujący wpływ na ich osiągnięcia naukowe, co potwierdzają też inne badania. Kilka lat temu tygodnik 'Science' opublikował wyniki eksperymentu, podczas którego naukowcy z kanadyjskiego University of British Columbia przed rozwiązywaniem zadań z matematyki podali paniom różne wytłumaczenia dysproporcji w osiągnięciach naukowych między kobietami i mężczyznami. Te, które usłyszały, że jej przyczyną są różnice genetyczne, wypadły najgorzej, znacznie lepiej zaś poszło paniom przekonanym, że chłopcom poświęca się więcej uwagi w szkole.

Wszystko wskazuje na to, że stereotyp głupiutkiej kobietki zaszczepiają w głowach dziewcząt nie nauczyciele, lecz my sami, nadopiekuńczy rodzice. Przeprowadzane w Stanach Zjednoczonych testy kompetencyjne wykazują, że 13-14- -letnie dzieci niezależnie od płci radzą sobie z matematyką równie dobrze. Jednak wiarę we własne zdolności matematyczne wykazuje 71 proc. chłopców i zaledwie 60 proc. dziewcząt. Dysproporcja ta utrzymuje się w szkole średniej. Skąd się bierze? Według dr Jasny Jovanovic z amerykańskiego University of Illinois: - Kiedy rodzice popierają stereotyp, że matematyka jest męską dziedziną, ich córki nie doceniają swoich talentów matematycznych. Według nich mama czy tata wcale nie muszą otwarcie manifestować swoich poglądów, wystarczy, że nieproszeni starają się wspomóc dziecko w odrabianiu lekcji. I mimo że badania wykazały, iż chłopcy otrzymują większą pomoc, to dziewczynki są wrażliwsze na sugestie, że skoro potrzebują rodzicielskiego wsparcia, to coś z nimi jest nie tak. Najlepsze, co możemy więc zrobić dla naszej córki, to zostawić ją w spokoju. Sama da sobie radę. Nawet z fizyką cząstek elementarnych.

Koniec męskiej dominacji?

Wspominane już wcześniej wyniki amerykańskich testów kompetencyjnych wzbudziły duże emocje. Opublikowana w zeszłym roku w tygodniku 'Science' praca na ich temat analizowała dane pozyskane od 7 mln uczniów z 10 stanów (to gigantyczna liczba badanych). Z artykułu wynikało, że tuż przed pójściem do liceum amerykańskie nastolatki niezależnie od płci radzą sobie z matematyką generalnie tak samo dobrze. Co ciekawe, jedyna różnica między obydwiema płciami polegała na tym, że wśród chłopców było więcej matematycznych geniuszy oraz matematycznych matołków. Dziewczęta trzymały wysoki, ale zazwyczaj równy poziom. Być może stąd biorą się późniejsze dysproporcje w szkolnych osiągnięciach amerykańskich - a pewnie i polskich - dzieciaków. Wybitnie uzdolnieni matematycznie chłopcy są niejako automatycznie wyławiani przez nauczycieli, którzy poświęcają im więcej uwagi, odsuwając dziewczęta na dalszy plan. Dziewczynkom wmawia się, że prawdziwy talent w naukach ścisłych może mieć tylko ich kolega, a one niech zajmą się czymś bardziej pożytecznym.

- Nauczyciele i rodzice wciąż mówią dziewczynkom, na jakie zajęcia chodzić, jaką karierę wybrać. Wciąż słyszę anegdoty o psychologach szkolnych odradzających dziewczynom inżynierię, mówiących im, że nie poradzą sobie z matematyką - komentuje autorka pracy w 'Science' prof. Janet Hyde z University of Wisconsin. Stereotypy się jednak zmieniają, a płeć przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie w wyborze kariery. Najlepszym tego dowodem jest to, że już 30 proc. doktoratów z dziedziny nauk ścisłych bronionych na amerykańskich uczelniach piszą kobiety. Tymczasem 50 lat temu odsetek ten wynosił zaledwie 5 proc. U nas też jest nieźle, na przykład wśród inżynierów, a więc absolwentów uczelni stricte technicznych, 24 proc. osób z tytułem doktora to panie. Równie optymistyczne przedstawiają się wyniki przeprowadzanych co roku w Wielkiej Brytanii testów kompetencyjnych General Certificate of Secondary Education (GCSE), do których podchodzi się zazwyczaj po skończeniu 15-16 lat. Dziewczyny osiągają w nich lepsze wyniki niż chłopcy, ostatnio praktycznie w każdej dziedzinie poza językami obcymi.

Jest to niewątpliwie wynikiem zmiany sposobu myślenia na temat nauczania matematyki na przestrzeni ostatnich 30 lat (pod koniec lat 70. lepsze wyniki w nauce osiągali chłopcy). Nauczyciele starają się bowiem obecnie nie zwracać uwagi na płeć ucznia, lecz na jego zdolności i osiągnięcia. Co ciekawe, najlepsze wyniki w dziedzinie matematyki mają dziewczęta ze szkół żeńskich. Niewątpliwie dzieje się tak po części dlatego, że panowie nie rozpraszają swoich koleżanek, ale przede wszystkim wynika to z tempa i sposobu nauczania. Czasami chłopcy niektóre rzeczy łapią w mig, a dziewczęta potrzebują więcej czasu, by je zrozumieć. W żeńskich szkołach tempo i sposób nauczania są dostosowane do uczennic, a te nie wstydzą się przyznać, że czegoś nie rozumieją - co bywa podstawową przyczyną ich złych ocen z matematyki.

źródło: Wysokie Obcasy

ostatnia zmiana: 2010-02-08
Komentarze
Polityka Prywatności