Kobiety, u których pojawia się tkliwość piersi w związku ze stosowaniem hormonalnej terapii zastępczej są znacznie bardziej narażone na raka piersi niż kobiety bez takich objawów - wynika z pracy na łamach pisma "Archives of Internal Medicine".
Połowa pacjentek przyjmowała doustnie hormony (skoniugowane estrogeny końskie plus octan medroksyprogesteronu), podczas gdy połowa pigułki z placebo. Na początku wszystkie panie przeszły mammografię oraz inne badania piersi. Powtarzano je następnie co roku w czasie trwania doświadczenia.
Jak wyliczyli naukowcy, kobiety, u których tkliwość piersi pojawiła się w ciągu roku od rozpoczęcia HTZ były o 48 proc. bardziej narażone na inwazyjnego raka piersi niż panie bez tej dolegliwości.
Naukowcy nie potrafią na razie wyjaśnić swojego odkrycia. "Czy dzieje się tak dlatego, że terapia hormonalna przyspiesza podziały komórek w sutku, co zwiększa tkliwość i zarazem ryzyko raka piersi? Musimy zrozumieć co nasila predyspozycje niektórych kobiet do pojawienia się tkliwości w czasie HTZ" - komentuje prowadząca badania dr Carolyn J. Crandall.
Autorzy pracy podkreślają zarazem, że ich badania mają pewne słabe punkty, na przykład to, że analizowano dane na temat tkliwości piersi tylko w pierwszym roku od rozpoczęcia HTZ. Poza tym, wyniki te nie mają odniesienia do hormonalnej terapii zastępczej o innym składzie hormonów. (PAP)