Naukowcy amerykańscy ubolewają, że wyniki brytyjskich badań nad piciem alkoholu w ciąży zostały źle zinterpretowane przez media - podaje serwis EurekAlert.
Amerykańscy naukowcy z grupy zajmującej się badaniem płodowego zespołu alkoholowego - FASD Study Group - obawiają się, że taka nadinterpretacja badań może zachęcić kobiety ciężarne do umiarkowanego picia alkoholu.
Chodzi o pracę naukowców z University College w Londynie, którzy zebrali dane na temat picia alkoholu przez kobiety w ciąży i oceniali zachowania oraz sprawność umysłową ich dzieci w wieku 3 lat. W rzeczywistości, analiza wykazała, że dzieci kobiet, które w ciąży spożywały alkohol w małych ilościach nie są bardziej narażone na zaburzenia niż dzieci kobiet niepijących wcale.
Zdaniem autorów pracy, wyniki te mogły mieć związek z faktem, iż matki pijące mało alkoholu w ciąży wywodziły się ze środowisk o wyższym statusie społeczno-ekonomicznym, niż panie niepijące wcale. A, jak wiadomo, jest to czynnik korzystnie wpływający na rozwój psychoneurologiczny dzieci.
Naukowcy z FASD Study Group akceptują to wyjaśnienie. Podkreślają zarazem, że część mediów - europejskich i amerykańskich - nie przedstawiła go prawidłowo. "Na nieszczęście kilka źródeł źle zinterpretowało tę pracę podając, że picie korzystnie wpływa na dzieci i ich inteligencję" - ubolewają.
Ich zdaniem, jest to niebezpieczne z wielu powodów, ale budzi obawy zwłaszcza w obecnym sezonie, gdy świąteczne spotkania stwarzają okazję do picia alkoholu.
Wiele opublikowanych dotychczas badań dowodzi, że nawet umiarkowane czy małe ilości alkoholu w ciąży mogą powodować wady wrodzone oraz negatywnie wpływać na wiele aspektów rozwoju dzieci w wieku dojrzewania i wczesnej dorosłości, przypominają naukowcy.
"Ogólnie, negatywne skutki picia w ciąży są bardzo subtelne i mogą być niezauważane u potomstwa" - komentuje dr Feng Zhou z Indiana University; przewodniczący FASD Study Group. Dlatego lekarze i naukowcy są zgodni, że nawet lekkie picie w ciąży może zakłócać procesy biologiczne kluczowe w rozwoju mózgu płodu, podsumowuje dr Zhou. (PAP)