Opryszczka w ciąży zagraża zdrowiu i życiu dziecka. A najbardziej niebezpieczne jest, gdy kobieta spotyka się z wirusem opryszczki po raz pierwszy w ciąży - podkreślała dr Iwona Rudnicka z Katedry Dermatologii i Wenerologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego na konferencji prasowej w Warszawie.
Opryszczkę wywołuje wirus HSV (Hermes simplex virus), który występuje w dwóch odmianach - HSV1 i HSV2.
"Do niedawna te dwa wirusy miały bardzo ściśle rozdzielone terytoria - HSV1 wywoływał opryszczkę na twarzy, tzw. wargową, a HSV2 na narządach płciowych. Ale w ostatnich latach, z powodu zmiany obyczajowości i rozpowszechnienia się stosunków oralno-genitalnych uległo to zmianie i obecnie HSV1 wywołuje też zmiany na narządach płciowych" - wyjaśniła dr Rudnicka.
Dlatego lekarze powinni informować pacjentów, że nawet jeśli mają opryszczkę tylko na wargach to poprzez kontakty oralno-genitalne mogą zarazić partnera.
Najbardziej niebezpieczna w ciąży jest opryszczka narządów rodnych. Zakażenie płodu w pierwszych miesiącach ciąży grozi poronieniem i różnymi wadami rozwojowymi (głównie wadami mózgu), a zakażenie w ostatnich trzech miesiącach ciąży grozi przedwczesnym porodem. Najczęściej, bo w 85 proc. przypadków do zakażeń dochodzi jednak podczas porodu. Dzieci zarażone wirusem ogromnie cierpią - wirus atakuje wątrobę, płuca i układ nerwowy, błony śluzowe oczu. 80 proc. noworodków zakażonych tym wirusem umiera.
Szacuje się, że na świecie ponad 20 proc. kobiet w ciąży jest zarażonych HSV, a u ok. 2 proc. do zakażenia dochodzi w czasie ciąży i jest to sytuacja szczególnie niebezpieczna dla płodu i noworodka. W Polsce w 2007 roku zakażenie HSV stwierdzono u 8 tys. ciężarnych. Rocznie w naszym kraju rodzi się około 130 dzieci zarażonych wirusem opryszczki.
Szacuje się, że wirusem HSV zarażonych jest ok. 70 proc. światowej populacji, a niektóre szacunki mówią nawet o 95 proc. Aż w 80 proc. infekcja ma charakter bezobjawowy. Według danych Centrów Kontroli i Prewencji Chorób w Atlancie, aż połowa kobiet nie wie, że ma opryszczkę płciową, zaznaczyła dr Rudnicka.
"Trzeba pamiętać, że związane z opryszczką zmiany w obrębie krocza mogą mieć nietypowy charakter. Nie zawsze będzie to pieczenie, swędzenie, szczypanie, a później zaczerwienienie i pęcherzyki. Nieraz zmiany będą wyglądać jak otarcie, będzie tylko zaczerwienienie i uczucie dyskomfortu w przedsionku pochwy" - wyjaśniła specjalistka.
Niestety, kobiety często czekają aż te objawy ustąpią same i one faktycznie na jakiś czas mijają. "Mało kto jednak wie, że jest to tykająca bomba, przed której wybuchem można się uchronić, bo obecnie są doustne leki przeciwwirusowe, które można bezpiecznie zażywać w ciąży" - podkreśliła dr Rudnicka.
Leki te oczywiście nie wyeliminują zupełnie wirusa z naszego organizmu, ale ograniczą jego nosicielstwo, zmniejszą liczbę nawrotów choroby i zagrożenie dla dziecka.
Specjalistka zaznaczyła że środki stosowane powierzchniowo - jak maści, kremy, plastry jedynie łagodzą objawy opryszczki, ale nie wpływają na liczbę nawrotów choroby.
Gdy u zarażonej opryszczką kobiety w ciąży występują zmiany na narządach płciowych, jest to wskazaniem do wykonania cesarskiego cięcia.
Jak powiedziała, obecna na konferencji ambasadorka kampanii - Odeta Moro-Figurska, dziennikarka i prezenterka telewizyjna, która od 5 lat kieruje Fundacją Szczęśliwe Macierzyństwo, ważne jest aby kobiety same pytały ginekologów o opryszczkę narządów płciowych, o możliwości jej leczenia, zwłaszcza jeśli planują ciążę.
Paulina Smaszcz-Kurzajewska, dziennikarka, autorka książki "Mama i tata - to my!", zwróciła z kolei uwagę, że ważne jest również, aby partnerzy rozmawiali ze sobą na temat tego czy któreś z nich kiedyś miało opryszczkę. "Warto bowiem pamiętać, że źródłem zakażenia HSV dla ciężarnej i dziecka może być również ojciec" - zaznaczyła.
Więcej informacji na temat opryszczki w ciąży można znaleźć na stronie internetowej kampanii (bezopryszczki.pl). Można tam również zadawać anonimowe pytania ekspertom.(PAP)